niedziela, 18 grudnia 2016

14. Zaskoczenie, wizyta na grobie Joasi

W ciągu dwóch dni w życiu Wysockiej dużo się działo, na samym początku słowa, które ją zabolały, następnie zapomniała o własnych urodzinach a na koniec wypad do wesołego miasteczka z mężczyzną którego kocha wraz z jego pociechami.

Była szczęśliwa, że pogodziła się z Mikołajem natomiast nie wiedziała co będzie czekało na nią na komendzie. O 7,45 młoda policjantka wyruszyła do swojej pracy gdzie pracuje już od jakiegoś czasu. Komendantem Policji Miejskiej we Wrocławiu jest jej własny ojciec Wojciech Wysocki.

Wyszła z auta z uśmiechem, wiedziała że będzie na górze czekał na nią Mikołaj, owszem był Mikołaj ale nie sam była z nim jego koleżanką Anna. Wchodząc do pokoju weszła na sam moment kiedy Białach całuje się z ratowniczką. Na sam widok Olka poczuła ukucie w sercu , już wiedziała że straciła osobę którą kocha.

Ola: Ups, nie chciałam wam przeszkodzić. Już wychodzę

Po wyjściu na wesołe miasteczko, Białach zrozumiałam że Wysocka jest dla niego kimś więcej niż przyjaciółka. Widział uśmiech Olki z udanej niespodzianki, nie powstrzymane łzy kiedy zabrali ją na plac zabaw by zobaczyła swoją niespodziankę.

Mikołaj: Zwariowałaś!!! Co ty robisz?

Anna: Ale, Mikołaj myślałam, że Ty coś do mnie

Mikołaj: To źle myślałaś, wyjdź!!

Białach wyszedł za Anną , żeby poszukać swoją przyjaciółkę i wszystko jej wytłumaczyć. Znalazł ją na stołówce, rozmawiającą z panią Zosią. Usłyszał końcówkę zdania kiedy się do nich zbliżał

Pani Zosia: To ile już będzie?


Ola: 16 lat
Pani Zosia: Witaj Mikołaju, coś podać?

Mikołaj: Nie dziękuję, Ola musimy już iść


Ola: No to do widzenia

Pani Zosia: Do widzenia pracusie
Po chwili znaleźli się w pokoju policjantów

Ola: Mamy jakoś sprawę?

Mikołaj: Nie, po prostu chciałem z Tobą porozmawiać

Ola: No słucham mów

Mikołaj: To nie jest tak jak myślisz z tą Anką

Ola: Nie tłumacz się to twoje życie

Mikołaj: A o co chodziło w tym tekście 16 lat?

Ola: Podsłuchiwałeś? Tyle lat nie żyje już moja mama

Mikołaj: To sporo, a może pojedziemy po służbie na cmentarz?

Ola: Wiesz z miłą chęcią

Wysocka była szczęśliwa propozycją Mikołaja, pójdzie na cmentarz z mężczyzną którego kocha. Po skończonej służbie Białach odwiózł Olkę pod jej blok. Umówili się , że za godzinę spotkają się pod blokiem Oli i pojadą na cmentarz.



Cmentarz, godzina 19

Policjanci szli powolnym krokiem na grób matki starszej posterunkowej, nagrobek był bardzo zadbany było widać, że Wysocka z ojcem często tutaj przychodzą.

Mikołaj: Często tu przychodzisz?

Ola: Co kilka dni, czasami mi jej brakuje potrafię siedzieć tak przez kilka godzin

Mikołaj: Byłaś jeszcze dzieckiem jak zmarła twoja mama?

Ola: Tak, miałam wtedy 10 lat. Przez kilka tygodni nie mogłam się pogodzić ze śmiercią mamy, wracałam ze szkoły i ją wołałam miałam nadzieję, że zaraz przyjdzie i z uśmiechem podejdzie do mnie i przytuli. Ale to tylko moja wyobraźnia, bardzo ją kochałam

Mikołaj: Przykro mi, nie wiedziałam że byłaś tak zżyta ze swoją mamą

Ola: Nie tylko z mamą, z tatą też. Są dla mnie wszystkim może mamy nie mam koło swojego boku, ale wiem że zawsze jest przy mnie

Policjanci porozmawiali jeszcze chwile, posprzątali na grobie Joanny i wrócili do samochodu.

Mikołaj: Może pojedziemy na lody i kawę?

Ola: A chętnie

To 20 minutach Aleksandra i Mikołaj byli już w kawiarni gdzie zamówili lody śmietankowe i kawę. Często żartowali, czuli się dobrze w swoim towarzystwie. Swoim zachowaniem zwróciły uwagę nie jednej osoby. Każda osoba uśmiechnęła się na widok wygłupiającej się parze przyjaciół. Po godzinie rozstali się pod kawiarni, chociaż Białach chciał odwieść przyjaciółkę, ale ta się uparła i wróciła do siebie przez park, gdzie o takiej późnej godzinie było tam pełno ludzi.

piątek, 2 grudnia 2016

13.Śniadanie z przyjaciółmi i z ojcem.Miła niespodzianka

Następny dzień, po miłym wydarzeniu z poprzedniego wieczoru Wysocka chciała się odwdzięczyć swoim przyjaciołom oraz ojcu. Wstała wcześnie rano kiedy to jeszcze wszyscy spali, podążyła do kuchni zrobić miłe śniadanko.

Po godzinie 8 wszystko było gotowe gofry z bitą śmietaną a na samą górę położona wielka soczysta truskawka a do tego sok pomarańczowy. Kiedy niosła talerz ze śniadaniem do salonu zahaczyła nogą o stojący na dywanie kwiatek. Hałas obudził cały dom, Każdy zszedł na dół, byli zupełnie zaskoczeni pięknym widokiem, samego komendanta zdziwiło piękne śniadanie przygotowane przez jego jedyną córkę.

Komendant: Kochanie , Ty to wszystko przygotowałaś?

Ola: Tak, tato to ja. Siadajcie do stołu. Smacznego


Wszyscy: SMACZNEGO
Po cudownym poranku, Aleksandra posprzątała wraz z Emilką salon po śniadaniu. Na wszystkich twarzach widniał uśmiech, nawet relacje Oli z Mikołajem się poprawiły po spacerze na pobliski plac zabaw. Aleksandra po wszystkich wydarzeniach zrozumiała, że ma najlepszych przyjaciół na których zawsze może liczyć, nawet jej ojciec jest dla niej najwierniejszym przyjacielem. Po miłych dla policjantki wspomnieniach, dziewczyna zdecydowała nie martwić nikogo stanem swojego zdrowia. Wypiła tylko kilka kieliszków wódki, lampkę szampana a czuła się tak jakby wypiła co najmniej skrzynkę piwa.

Po godzinie 12 każdy z pracowników KMP we Wrocławiu, podążył do swoich mieszkań. Ale Mikołaj miał plan chciał zabrać Olkę i swoje córki do wesołego miasteczka, do miejsca gdzie nie ma żadnych ograniczeń wiekowych. Umówił się z Anią i z Dominiką, że po godzinie 14 pojadą pod blok policjantki i zabiorą ją na wspólny wypad do wesołego miasteczka.



Godzina 14

Mikołaj wraz ze swoimi córkami właśnie podjechał pod blok młodszej koleżanki z pracy. Mieli wspólny plan nie powiedzą starszej posterunkowej gdzie chcą ją zabrać. Miał to być spóźniony prezent urodzinowy od córek Białacha. W tym samym momencie Aleksandra leżała na kanapie i oglądała jakiś kabaret na jednej stacji telewizyjnych. Usłyszała dzwonek do swoich drzwi, podążyła je otworzyć przez judasza zobaczyła bukiet białych róż i nic więcej z uśmiechem uchyliła drzwi do swojego mieszkania.



Ola: Co wy tu wszyscy robicie?

Ania i Dominika: Sto lat sto lat niech żyje żyje nam jeszcze raz jeszcze raz niech żyje żyje nam niech żyje nam a kto najlepsza policjantka pod słońcem

Ola: Dziękuje, jesteście kochane. Proszę wejdźcie do środka

Mikołaj: Mamy jeszcze jedną niespodziankę dla Ciebie

Rzekł z uśmiechem

Mikołaj: A teraz idź się przebrać i wychodzimy z domu


Ola: Ale gdzie mnie zabieracie?
Dominika: Dowiesz się w swoim czasie, a teraz do sypialni wybrać jakieś ciuchy

Po pół godzinie Mikołaj z dziećmi wraz z Olą wyszli z mieszkania policjantki, zasłonili Oli oczy czarną przepaską i zaprowadzili do auta dowódcy. Po około godzinie czasu byli już na miejscu, nie mogli się doczekać miny Aleksandry, kiedy zobaczy gdzie ją zabrali

Mikołaj: O to nasza niespodzianka dla naszej dzielnej policjantki

Ola: Wesołe miasteczko, zawsze o tym marzyłam

Ania: A teraz marzenie się spełniło

Po 4 godzinach szaleńczej zabawy, wszyscy wrócili pod blok Wysockiej. Wychodząc z auta podziękowała za miłe popołudnie i wróciła do siebie. Była zadowolona i zarazem szczęśliwa, czuła że uczucie do Mikołaja narasta teraz była pewna, że to prawdziwe uczucie.